niedziela, 27 września 2015

Co nieco o papierze...

Cześć i czołem! Jak spędzacie niedzielę?
Ja połowę dnia spędziłem w najpiękniejszym polskim mieście - Krakowie. Po wielogodzinnej gonitwie w poszukiwaniu rozmaitych przyborów do malowania/rysowania, stwierdzam, że czas poświęcony na to szaleństwo na pewno nie został zmarnowany! Zakupiłem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, które zaczynały mi się powoli kończyć, w tym gwiazda dzisiejszego postu - czyli papier. Kupiłem dzisiaj 3 nowe typy papieru, które muszę najpierw przetestować zanim napiszę porządną recenzję, a dzisiaj napiszę o tych, wg mnie, najważniejszych.
Przejdźmy do tematu posta. :D

1. Papier rysunkowy

Najzwyklejszy blok rysunkowy. Towarzyszył mi od przedszkola (tak, już wtedy rysowałem na baaaaardzo wysokim poziomie xd). Ten, kupiony w empiku za ok. 4zł jest z firmy Canson To moja ulubiona firma jeśli chodzi o papier, ale te z biedronki czy tesco też się sprawdzają. Może nie najlepiej, ale nie mam z nimi najmniejszego problemu. Ów blok jest 20-kartkowy, o grubości 90g/m2 i jak widać można rysować w nim ołówkami, kredkami czy pastelami (próbowałem akwarelami, ale chyba wiecie jak mogło się to skończyć). Co tu dużo mówić, bardzo dobry papier, nie za gruby, ale idealny do rysowania. 

2. Blok techniczny

Papier, za którym szczerze nie przepadam. Kiedyś kupowałem na umór, bo usłyszałem, że najlepiej się sprawdza w rysunku, ale guzik prawda. Nie dość, że niewygodnie mi się na nim rysuje, to kartki bardzo się brudzą, a prace wyglądają niestarannie. Gdy akurat tylko to mi w ręce wpadnie, to owszem, użyję, ale zwykle wolę rysować na papierze lżejszym i gładszym.

3. Sketchbook od Koh-i-noor

Coś, co towarzyszy mi podczas długich zagranicznych, jak i lokalnych wycieczkach, czyli popSketch z czeskiej firmy, Koh-i-noor. Rysuje się na nim świetnie węglem, ołówkiem jak i kredkami akwarelowymi ze względu na grubość 100g/m2. Jest stosunkowo tani, bo za 50 kartek A4 zapłacimy ok. 8-10zł. Polecam również podobny sketchbook od Cansona, w podobnej cenie, tylko o większej grubości, 120g/m2. Oba używam bardzo często i jestem mega zadowolony z jakości tych sketchbook'ów.

4. Zeszyty, kartki do drukarek.
Zawsze pod ręką, czy to w parku, czy w szkole na nudnej lekcji (matematyka, niemiecki, rozumiecie :D), zawsze się przydają do kształtowania swoich umiejętności. Ja mam w domu kilka zapełnionych 64-kartkowych zeszytów bazgrołami i strasznie głupimi rysunkami z wyobraźni. Czasami wolę nie marnować kartek na rozgrzanie ręki przed rysowaniem, więc sięgam po taki zeszyt i trenuję kółka, kwadraty, linie czy owale. Warto mieć takie zeszyty, i nie wyrzucać, bo co jest lepszego od znalezienia ich za 10-20 lat i przypomnienia sobie, w jakich okolicznościach rysowane były rzeczy znajdujących się w nich? :D Gdybym miał spalić wszystkie głupie bazgroły, jakie narysowałem w życiu, to bym chyba do kominka ich nie zmieścił! A jako, że są w cieniusieńkich zeszytach, mają swoje miejsce na półkach i zajmują go naprawdę mało. Polecam te najtańsze, z biedronki, o miękkiej okładce, bo po co przepłacać nie wiadomo ile, skoro i tak poważnych rysunków raczej tam nie będziemy tworzyć. xd

Mam nadzieję, że dzisiejszy post, choć pierwszy tego typu i mało profesjonalny, okazał się być pomocny. :) 
Pozdrawiam i miłego dnia!
~ Ultraviolent

niedziela, 13 września 2015

Lana Del Rey

Po 3 miesiącach patrzenia na pewien nieskończony rysunek postanowiłem, że wezmę się do pracy. No i tak oto praaawie skończyłem portret, niezbyt udany zresztą, jednej z moich ulubionych artystek - Lany Del Rey. Na razie rzucam tylko zapowiedź, a gotowe dzieło już niedługo. :D





~ Ultraviolent

Witam na blogu!

Lubisz rysować? Chcesz zacząć, ale nie masz motywacji? Właśnie znalazłeś miejsce dla siebie!
Na blogu Ultraviolent Art znajdziesz rysunki ołówkiem, kredkami, węglem, farbami i wiele więcej. Pojawiać się będą oryginalne i (mam nadzieję) interesujące posty. 3-4 razy w miesiącu na pewno! Liczę na sugestie i krytykę, bardziej niż na pochwały. Dzięki!
 Do zobaczenia!
~ Ultraviolent